Znam je...





















Gdy  traci się dziecko cząstka rodzica umiera razem z nim, a świat już nigdy nie jest taki sam. 
 Znam te, które co dzień budząc się o świcie słysząc głos swojego nienarodzonego dziecka, a na widok dzieci biegających na pobliskim placyku, myślą " byłoby mniej więcej w ich wieku."

Znam kobiety, które pielęgnują anonimowe groby na pobliskim cmentarzu, bo niedane im było pochować własnego dziecka.

Znam matki, które w oczach potomstwa, zawsze będą widzieć to utracone.
 
Znam te, którym na dźwięk płaczu obcego dziecka, przyspiesza bicie serca, a adrenalina osiąga maksymalne stężenie.
  
Znam też te, które już nie płaczą, bo brakuje sił.
   
Te, które próbują zapomnieć twarze i miejsca przywołujące w myślach złe dni.

Znam te pełne bólu, i te pełne nadziei.....znam.
 
Znam te, które na dotyk własnego łona ogarnia niewyobrażalna pustka i te, które nic nie mówią, gryząc wszystko w sobie....znam.

Są też i te, co dni liczą z myślami się bijąc, „co dalej?". 

Znam te, co umarły za życia i teraz tylko są.....znam.

Znam te, co się pogodziły, lecz nigdy nie zrozumiały, „dlaczego?" I te, co mimo wszystko, walczą....

Znam , znam doskonale te, które płaczą oglądając wiadomości i złość je ogarnia z bezsilności a słysząc ukochane imię odwracają głowę.

 Znam te, którym śmierć wyrywając największy skarb z ramion, zmieniła całe życie, zmieniła je same...znam.
Znam kobiety uśmiechnięte, pełne miłości z wieczną żałobą w sercu...znam JESTEM jedną z NICH.
Aniołeczek utracony [*] 18.02.2002 r.

W dniu dziecka utraconego.


22 komentarze:

  1. No to się popłakałam. Kolejny raz dzisiejszego dnia.
    Bardzo mocno przytulam!

    Serdecznie pozdrawiam
    Mama Aniołka

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam swojego aniołka w Niebie , trzymaj się. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużosił dla Was....dla ciebie...mocno ściskam!:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wzruszyłam się tym ile cierpienia jest na świecie :(((
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja swojego Aniłka straciłam 8 lutego tego roku... [*] <3 Nosiłam go pod sercem tylko 8 tygodni i nigdy o nim nie zapomnę... <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominika , przytulam mocno . Gdybyś chciała z kimś pogadać to ja jestem do dyspozycji :)

      Usuń
  6. ...... (^) pamiętajmy...

    OdpowiedzUsuń
  7. To takie niesprawiedliwe..

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczyny Dziękuje Wam za wsparcie :* <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Stworzyłaś arcydzieło ze słów. Tylko ktoś, kto to przeżył umie tak napisać, że rodzi się ból w czytającym...

    OdpowiedzUsuń
  10. :-( ja swoje dzieciątko straciłam w 12/13 tyg. Tak wiem to jeszcze nie zdążyłam sie przyzwyczaić - a to nie prawda przyzwyczaiłam sie, byłam najszczęśliwszy kobieta na świecie bo słyszałam bicie serduszka. Ale na następnej wizycie juz serduszko nie biło, przestało czas stanął dla mnie - wszystko przestało mieć znaczenie - a ja chciałam go tak bardzo zobaczyć , przytulić powiedzieć mu jak dla mnie był ważny...kobiety które tracą dziecko przy porodzie czekały na dzieciątko 9miesiecy juz pokoiki naszykowane - ale ja czułam sercem to samo co one... Ale teraz mam małego rocznego Synka który wlasnie mi pokazuje jak kochać jak byc szczęśliwym. Dziekuje za artykuł :**

    OdpowiedzUsuń
  11. oczywiście.
    Trzymaj się i mocno wierzę że ta nadzieja rozbłyśnie i spełnią się wszystkie wasze marzenia zrodzone z miłości :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ściskam Kochana! Napisałaś tak, że łzy same napływają do oczu...

    OdpowiedzUsuń
  13. Wróciłam do tego tekstu.
    Jutro Dzień Dziecka Utraconego...
    Straciłam troje dzieci. Z trzech kolejnych ciąż.
    Zbyt dobrze rozumiem doświadczenia i emocje o któ¶ych piszesz....
    Choć nikt nie jest w stanie zabrać bólu, jaki niesie za sobą strata nienarodzonego dziecka i jest to doświadczenie, które odciska piętno na całym życiu - dziś, kiedy mogę przytulić swojego Syna, mój osobisty cud, który narodził się niemal rok temu jest mi trochę... (?) łatwiej

    Spełniło się nasze marzenie zrodzone z miłości :-)))

    Blog mamnadzieje4 przestał istnieć
    Teraz staram się zapisać naszą historię na

    https://amastki.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Na pewno odwiedzę, właśnie ostatnio szukałam gdzie jesteś.
    Cieszę się że ten mały cud, chociaż troszkę ukoił ból. :*
    Uściski dla Was :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie ma słów, które zmniejszyłyby Twój smutek. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy10/16/2016

    Tez jestem mamą Aniołka. 25.03.2013 (34 tydz.) przyszła na świat

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że poświęcasz swój cenny czas na napisanie tych kilku słów.
Dziękuję.

Obsługiwane przez usługę Blogger.