Małe rzeczy - czyli jak uszczęśliwić żonę .





Cóż w słowach Piosenki Sylwii Grzeszczak takiego nadzwyczajnego....przecież każdy w tym zabieganym świecie wie, że bla bla bla wyścig szczurów i mamona żądzą światem, a nie po to człowiek żyje, bla bla wszyscy o tym gadają.
No i wszyscy się zgadzają że dla wyższych celów człowiek na tym ziemskim padole się kula.
Bo przecież życie składa się z tych niepozornych "szczegółów" i "drobiazgów" , które jednak dają poczucie największego szczęścia.

Tylko cóż to te małe rzeczy?
Czyż nie dla każdego będzie to co innego. A zwłaszcza na poziomie mąż-żona ....co dla jednego drobnostką, dla drugiego potrafi urosnąć do wielkiej rangi. I problem w komunikacji damsko męskiej gotowy.

Bo weźmy na ten przykład męża, "kibica", kochającego swój klub i każdą straconą bramkę traktującego jak własną porażkę a awans w grupie cenniejszy niż podwyżka w pracy . Dla NIEGO "sprawa" wysokiej rangi dla niej bzdura i szczegół , który  nic do życia nie wnosi.
Jednak cieknący kran w kuchni spędza JEJ sen z powiek i kompletnie nie rozumie czemu jej mężczyzna ciągle ociąga się z jego naprawą.
Dla męża, żona poprawiająca po raz enty włosy przed ważnym wyjściem to przesada(bo przecież to taki szczegół , dla niego było dobrze) , a dla niej wygląd to rzecz niezmiernie ważna, wręcz priorytetowa.

I można by tak mnożyć przykłady niezrozumienia międzymałżeńskiego, bo każdy z nas ma skłonności do bagatelizowania i pomniejszania spraw które interesują drugiego a nazywanie ważną tą która ciekawi nas.
O ileż byłoby nam łatwiej gdybyśmy te różnice w "małości rzeczy" zauważali i utrzymywali na równym poziomie.

I tu dla mężów małe wskazówki jakie " małe rzeczy" sprawią żonie ogromne szczęście a które mogą zranić a nawet wywołać cicheee dni( a to już poważna sprawa).

Mężu jesli zaczniesz dostrzegać tysiące drobnych dowodów miłości , którymi obdarza cię twoja żona i zaczniesz odpowiadać na jej dowody swoimi , to stworzysz związek wręcz idealny. A zauważ że szczęśliwa żona potrafi ze zdwojoną siłą obdarować męża szczęściem, opłaca się odrzucić obłudę i zacząć spełniać drobne pragnienia żony.( troszkę filozofuje ,ale to się sprawdza...serio serio)

 Pomyśl dokładne co lubi twoja żona, czym się interesuje i  w jakich sytuacjach jest zadowolona. Wysil się troszkę , ta chwilowa aktywność  mózgu i późniejszy trening  oraz nabyte nawyki zaczną się opłacać.
 Ale jest kilka "drobiazgów" które działają na każdą żonę, bez względu na to co lubi i co ją jara.

Pocałunek , zwykły ale taki  "niby" bez powodu, gdy stoi przy garach, albo rozwiesza pranie.

Karteczka z wyznaniem a i choćby z samym sercem zostawiona w łazience lub w lodówce, nie dość że rozbawi i sprawi radochę to jeszcze rozczuli. (UWAGA tylko nie pisz jej wyznań szminką w łazience na lusterku, to działa tylko w filmach.W realu nie dość że wkurzysz żonę że musi to cholerstwo jakoś zmyć to na domiar złego możesz nadszarpnąć budżet domowy bo taka mniszka może nieźle kosztować-nie dociekaj ile, czasem lepiej nie wiedzieć)

Słówka czułe, o tym już  szerzej pisałam tu , ale to działa szczególnie wieczorami.Takie miłe słowo mimo zmęczenia na dobranoc - twoją przepustką do szczęścia.


Prezenty niepozorne . No nie żeby każda kobieta była materialistką , noł noł noł tu chodzi o coś innego. To raczej taka twoja pamięć o żonie na co dzień,np: podczas zakupów kup jej coś co lubi jeść - kiść winogron, ukochaną czekoladę , jogurt w ulubionym smaku. itp.tak tylko dla niej .
Albo wracając z pracy zaryzykuj , zerwij kwiatek z klombu przed blokiem czy maki rosnące przy drodze. Nawet najmniejszy kwiatuszek , chwaścik, drobiazg wręczony żonie ze słowami "gdy go zobaczyłem pomyślałem o Tobie" sprawi żonie ogromne szczęście.

Pomoc w domowych obowiązkach, a raczej zauważanie szczegółów . Podnieś zrzucony ręcznik w łazience, wynieś z własnej woli śmieci, opuść deskę, albo wrzuć swoje skarpetki do kosza na pranie .... niby takie drobiazgi, a dla twojej żony ogromna sprawa. Idealnie gdybyś stosowała to na co dzień, ale na początku wystarczy dwa razy w tygodniu.

Inicjatywa i spontaniczność to rewelacyjne wywoływacze szczęścia u żon.
 Zrób jej ulubioną herbatkę lub kawę.Zaproś na zwykły spacer lub porwij niespodziewanie do tańca ( miło gdyby w radiu grała jakaś Wasza muzyczka ). Spontaniczność może zaowocować czymś głębszym więc się postaraj .

Zauważ że każda z tych "małych rzeczy" nic nie kosztuje, wystarczy odrobina twojej chęci i pomysł.


Jest też kilka pozornie nieważnych rzeczy, które w oczach i głowie twojej żony są ogromnie ważne i lepiej abyś zapamiętał kilka moich wskazówek, unikniesz wyrzutów, żali, goryczy i rozczarowań.


Spóźnienie - jeśli wiesz że dziś spóźnisz się do domy chociażby 5 minut , zadzwoń do żony, uspokój i nie daj jej powodów do wyobrażania sobie "buk wie" czego  .....i nie chodzi o to że twoja druga połówka chce kontrolować cię na każdym kroku, albo ograniczać twoją wolność . Twoja żona najzwyczajniej na świecie bardzo się niepokoi , oczami wyobraźni buduje już wersję wypadku, katastrofy i wizję zostania wdową. Zwłaszcza te młode żony, te z dłuższym stażem przypiszą ci zdradę albo jeszcze coś gorszego. Dla własnego dobra nie zapomnij o telefonie do żony. Niby drobne spóźnionko a może nieźle namieszać.

Nie zapomnij- o ważnych datach, ustaw sobie alarm w telefonie , komputerze albo wyryj na czole.
Datę urodzin,imienin i rocznicy ślubu, trzy daty o których zapomnieć nie możesz ..... straszny cios w serce zadasz żonie jak zapomnisz o wszystkich, już kiedyś pisałam że to grozi rozwodem.
W tych dniach materialne oblicze miłości jest raczej wskazane ale najbardziej inicjatywa i spontaniczność ;)

Kłamstwo - nawet maleńkie bywa gorsze od zdrady ooooo bo jak zostaniesz przyłapany na małych matactwach to czeka Cie duże od mataczenie .
Chcesz z kolegami po pracy wyskoczyć na piwo? Spoko zadzwoń powiedz prawdę nie ściemniaj że zostajesz dłużej w pracy. Sprawa się rypnie i będzie szał a tak doceni że jesteś z nią fer nawet jak się wkurzy i zrobi ci wykład, ale jak umiejętnie będziesz używał wcześniejszych "małych rzeczy" , żona sama  będzie wysyłać Cię  na piwo.(Uwaga : przed wyjściem z kumplami, na piwko itp. sprawdź w kalendarzu, telefonie, komputerze  i czole ,czy o czymś nie zapomniałeś )

Po burzy - dla swojego zdrowego snu i reszty zdrowego związku. Nie pozwól aby twoja małżonka zasypiała  naładowana jak chmura gradowa. Próbuj za każdym razem doprowadzić do sytuacji chociażby rozejmu . Ty zaśniesz , ona nie, będzie chlipać , kopać , kręcić się w łóżku, ewentualnie dostaniesz po głowie za chrapanie a rano naładowana do granic możliwości wyleje wszystko ze zdwojoną siłą.
Pamiętaj prawdziwy mężczyzna zawsze pierwszy wyciąga rękę na zgodę - z resztą burze też na pewno była o jakąś "małą rzecz".

To tak pokrótce , bez wymiaru cielesnego, chociaż uwierz, twoja żona też ma potrzeby, zadbaj o inne "małe rzeczy" a i cielesność się w tym odnajdzie - Twoja i Jej.
  A tak przy okazji nie zapomnij powiedzieć jej po "wszystkim" że była cudowna. 

Generalizuję troszkę jak zawsze, ale chcę Wam uświadomić że takie codzienne radości sprawiane drugiej osobie, są o wiele ważniejsze w życiu niż drogie prezenty, wieczne gonienie za czymś co i tak na końcu drogi na gwizdek Nam wszystkim będzie .

Znacie wasze "małe rzeczy" które szczególnie uszczęśliwiłyby Waszą drugą połowę ??
To do dzieła, zacznijcie od dziś.


6 komentarzy:

  1. no to ja proszę o zmianę blatu w kuchni - dodam,że nowy leży w spiżarce i czeka
    korek od szuflady odpada...
    a jeszcze jakby swoje ciuchy sam zanosił do prania to byłoby super,bo najbardziej wkurza tekst,gdy w łazience już wszystko poprane - kochanie a wyprałaś mi te spodnie? - a ja na to "a były w łazience?"
    - nie - no to nie wyprane bo ja po zakamarkach szukac nie będę :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Powinnam pokazać Panu Mężowi Twój wpis. Może by go sumienie ruszyło.

    OdpowiedzUsuń
  3. bycie razem to ekwilibrystyka stosowana :)
    i czasem trzeba dać się ponieść, czasem ponieść drugą stronę a czasem nie nosić tylko po prosty kroczyć:)
    no i te Małe rzezy....to jest wszelki sprzęt wspomagający ową ekwilibrystykę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ślicznie napisałaś...mnie chyba jednak za często ponosi :P

      Usuń
  4. Mireczko uwielbiam te Twoje teksty, link do Pana Męża wysłany ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. powiem Ci,że niezła na notka. Naprawdę. Wiele rzeczy pokazuje naszą kobiecą naturę xD Ale mój ukochany, żaden narzeczony czy mąż popełnia jakieś małe błędy,ale na raaazie jest ok. Mimo to jak sie spóźnia to też się stresuje,a to że słtłuczka, czy cos. Ostatnio nie napisał mi,że przerwa w pracy się skończyła, a miał na nocną zmianę i się bałam że mi w tej pracy walnął głową w stół na stołówce i poszedł spać xD ale nie, po prostu ze zmęczenia zapomniał mi napisać xD
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że poświęcasz swój cenny czas na napisanie tych kilku słów.
Dziękuję.

Obsługiwane przez usługę Blogger.